Wyśmienity! Przejmujący i budzący poczucie strachu. Wizjonerski nie jest bo to co jest tam ukazane dzieje sie juz teraz. Bo oczywistym jest, że filmu nie należy odbierać dosłownie, co w przypadku reżysera i jego byciu ateistą ma tu duże znaczenie.
Pokazujący co my - ludzkość robimy z Matką Ziemią. Do czego doprowadza religia (ta fanatyczna), brak szacunku do natury i zawłaszczanie przez ludzi wszelkich terytoriów. Urzeczywistniający nam, że piekło tworzy sobie na ziemi sami.
Film pełen symbolicznych znaczeń i odniesień - jest jedną ogromną metafora.
A zaczyna się 6 dnia biblijnego ( o czym sam reżyser wspominał przy okazji premiery ) . 6-tego dnia było już prawie wszystko, była woda, było powietrze, lasy i piękna natura. Stwórcy było mało i stworzył człowieka. I od tego się wszystko zaczęło... A jak się skończy - nikt nie wie, ale gniew matki Ziemi może być ogromny.
10/10 !
Właśnie to było jak najbardziej na temat, na temat filmu w kontekście autora pierwszego postu, co zresztą zaznaczyłem na wstępie, a cała ta wypowiedź była rozwinięciem tego co napisał właśnie beachboy_86 i pociągnąłem wątek "matki natury" w kierunku ludzkości i jej ewolucji na tej planecie.
Jeżeli napisałeś, że "nie a propos", to są tylko trzy możliwości:
a) nie przeczytałeś zbyt uważnie całej treści
b) przeczytałeś, ale nic nie zrozumiałeś
lub
c) przeczytałeś, ale nie chciałeś zrozumieć, bo się zorientowałeś, że wypowiedź jest nie w smak temu, co sam myślisz o filmie.
I teraz sobie wybierz wariant...
Cześć.
A skąd pomysł na jakąś "Matkę naturę"? Najwidoczniej powielasz rozumowanie innych, które niekoniecznie jest trafne. Rusz trochę głową i pomyśl kim mogła być rzeczona "matka natura". Nie a propos, bo po cholerę się rozwodzić nad samą ludzkością, jej naturą i zachowaniami. To są rzeczy wręcz oczywiste...Koń jaki jest każdy widzi.
W takim razie rozwiń proszę i zdefiniuj pod kątem tegoż filmu, pojecie "matka natura"...Kim, bądź czym jest owa matka? Ok, podpowiem Ci, bo może i ja jestem głupi - zaś Ty najwidoczniej ograniczony.
Taki cytat:
"Duch Święty pojawia się wedle części komentatorów w Starym Testamencie już w drugim wersecie Księgi Rodzaju: „(...) a Duch Boży unosił się nad wodami”, jednakże należy przyjąć, iż użyte tu pojęcie Ducha Bożego (ruah) należy rozumieć jako wiatr, powiew, powietrze lub tchnienie[a]. Stąd w podanym tekście nie oznacza osoby Ducha Świętego, lecz twórczą moc Bożą. Duch Boży był czynny także w akcie stwórczym człowieka (Rdz 2,7)[2]. W języku hebrajskim występuje w rodzaju żeńskim"
Przecież już to zrobiłem i nie rozumiem po co mieszasz do tego żydowską religię i ich boga, natomiast wszystko co mogłem, lub raczej miałem do powiedzenia jest wpisane powyżej. Mam przekleić ten tekst ponownie, tym razem tutaj? Rozumiem jednak, że nie gwarantuje to ani tego, że przeczytasz to, ani że postarasz się zrozumieć, skoro wcześniej nie doleciało.
Ale mam propozycję, bo widzę iskierkę dobrej woli z drugiej strony (a może się mylę?) - weź przeczytaj jeszcze raz od góry co pisałem i zastanów się chwilę, a potem wpisz swoje uwagi i wątpliwości i jak będą pytania postaram się odpowiedzieć jak najlepiej, OK?
Ja o kozie - Ty o powrozie...Taki cwany gapa z Ciebie. Nie pisz już więcej, bo dalsza dyskusja jest zbędna.
W sumie wytknął Ci gościu brak jakiejś tam podstawy, Ty nagle ominąłeś niewygodną wtopę (patrz wywiady dot. matka natura). No, ale fajnie, że film porusza i zmusza do doszukiwania się dna i den :) i chyba o to chodzi.
Tak jest. To co jest ujęte już się dzieje i ten film poddaje to pod ogromną krytykę. Mocno, szokująco, bez półśrodków - GOOD JOB!
Dokładnie. Też jestem pod wrażeniem symboliki tego filmu. Lubię takie "inne" filmy, które pozostawiają człowieka w zadumie na kilka dni, kontrowersyjne, aby wyrobić sobie własne zdanie. Mistrzowska alegoria! Rozczarowany może być tylko ten, kto idzie na ten film oczekując nawiedzonego domu, opętanego dziecka i koszmarnych przeżyć matki :)
Natura matura, ten film jest po prostu o ludziach jacy potrafią być, niestety cała brutalność w tym filmie wydaje mi się trochę rzeczywista... ;)
"Matka Ziemia.
autor: beachboy_864 listopada 20:07ocenił(a) ten film na: 10
Wyśmienity! Przejmujący i budzący poczucie strachu. Wizjonerski nie jest bo to co jest tam ukazane dzieje sie juz teraz. Bo oczywistym jest, że filmu nie należy odbierać dosłownie, co w przypadku reżysera i jego byciu ateistą ma tu duże znaczenie. Pokazujący co my - ludzkość robimy z Matką Ziemią. Do ..."
To właśnie jest spojler...
Osobiście wydaje mi się, że akurat lepiej w tym wypadku przeczytać spoilery, bo film bez nich, a taki ja oglądałem, robi się niczym koszmarna rzeczywistość oczami szaleńca i trudno nie odbierać go inaczej niż filmu o obłędzie...
Według mnie te wspominane przenośnie i nawiązania są mocno na siłę, aczkolwiek dostrzegam analogię.
Ogólnie film porusza w skrócie najważniejsze wątki z Pisma Świętego kto nie wyznaję tej wiary bądź nie czytał Biblii, niestety nie ma prawa poczuć piękna tego filmu, choć po komentarzach nie których osób stwierdzam że nawet osoba wierząca może się okazać osobą która tak na prawdę mało wie o swojej wierzę. Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to że Darren Aronofsky będąc ateistą wręcz wyśmiewa osoby które praktykują tą wiarę, ale nie przeczytali ani razu starego,ba nawet nowego testamentu i świecą potem jeszcze swoją nie wiedzą w komentarzach.Są też osoby którym film nie mógł się spodobać, bo trudno żeby film poruszający coś co jest komuś nie znane, stał się dla tej osoby kinem wybitnym, jeśli pewnie tylko 5 % mógł zinterpretować prawidłowo. Jest to kino wyjątkowe i ciężkie za pierwszym razem do zrozumienia, ale po to są własnie takie fora i jeśli coś nie rozumiem to czytam i wyrażam swoją konstruktywną krytykę, bo ja też fenomenem nie jestem i też za pierwszym razem zrozumiałem w bardzo małym procencie tą produkcję, a oglądałem nie wiedząc nic przed seansem do tego tytuł i gatunek oraz opis to przykład pięknego dzieła bez kropelki spoilerów, oglądasz ten film w błogiej niewiedzy polecam.
>>>Ogólnie film porusza w skrócie najważniejsze wątki z Pisma Świętego<<< Tak, ale jak to zawsze bywa pojawia się pytanie czy to nie jest redefinicja ateisty.
DF tylko bierze na warsztat wątki z Biblii, jak kawał granitu i rzeźbi co mu się podoba; jako ateista tworzy satyra ze sterczącym penisem, którego wystawia na sprzedaż z tabliczką >>OTO JUDEO-CHRZEŚCIJAŃSTWO<<
Piszesz że DA jako ateista wyśmiewa osoby które praktykują a nie przeczytali. Heh, takie postawy są najłatwiejsze do wykpienia. Ale nie w tym rzecz, on jako ateista generalnie uderza w wiarę. Miałem wrażenie że postać Matki to manifest Niu Ejdżu okraszony jedynie biblijnymi wątkami aby było bardziej poważnie, i mocniej wiało grozą.
Matka Ziemia, Bardem - Bóg-ON. No i .dziecko na końcu które ginie uuuuff.
Matka Ziemia nie jest nam dłużna, kataklizmy, powodzie, trzęsienia. Za to w filmie ukazana jako oaza spokoju i wyrozumiałości oraz pokorności. Film moim zdaniem bardziej nadmuchany, niż być powinien, a tlenu ze sobą niósł mało.