Z jednej strony myślę, że zamysłem twórców było pokazanie jak normalne było życie tej rodziny. Ich codzienność nie była niczym wyjątkowymi, dlatego też ten film jest tak mało ciekawy i strasznie nudny.
A z drugiej strony myślę o tym filmie jak o jednej z tych wielkich hollywoodzkich produkcji z olbrzymim budżetem, gdzie zatrudnia się gwiazdy i liczy, że znane nazwiska uratują słaby scenariusz... tylko, że tutaj "gwiazdą" jest holokaust, a ludzie boją się powiedzieć coś negatywnego ze wzgledu na poruszaną tematykę.
Największym plusem zdecydowanie jest kwestia wizualna, to wszystko bardzo dobrze wygląda. Zdjęcia, kolory, scenografia i Sandra podciągają słaby pomysł.