PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10014103}

Strefa interesów

The Zone of Interest
7,4 28 079
ocen
7,4 10 1 28079
8,6 49
ocen krytyków
Strefa interesów
powrót do forum filmu Strefa interesów

Zapadły mi w pamięć fragmenty z książki Dymy nad Birkenau, gdzie autorka pisze:
"Żeby nie oszaleć od czaru życia, pulsującego dokoła w przyrodzie — od której trzeba codziennie odrywać się przemocą i z coraz większym trudem wtłaczać się w sztuczne formy
lagrowej egzystencji, lepiej wrosnąć w obóz jak kamień, niemogący ruszyć się z miejsca. Lepiej nie oddychać innym powietrzem niż krematoryjne i nie żyć innym życiem jak życie
więźnia".
"Niebezpiecznie jest tak chodzić, patrząc w zadrzewione dróżki, zagajniki i domostwa otoczone sadami. Niebezpiecznie jest zapominać choć na chwilę wśród rytmu spokojnej pracy i głębokich zamyśleń słonecznych dni — o drutach, za które trzeba powrócić."

I ten film oddaje ten fragment i myśli, jakie on wywołuje.
Kontrast pięknych kwiatów z krzykami cierpiących ludzi. Słodki pokój dziewczynek z widokiem na krematorium.
Dostawa jedzenia i ubrań, gdy w tle słyszymy "dostawę" ludzi pociągiem, których pozbawi się ich bagażu.
Symboliczne czyszczenie butów przed użyciem ich w domu.
Wspólna, rodzinna kolacja ze strażnicą w tle. Instrukcje dla SS manów, by nie krzywdzić lilii przy zrywaniu. Rośliny zasadzone, by przykryć paskudny obozowy mur.
Nie jest jedynie ukazana bańka, w jakiej żyje ta rodzina, cały czas mamy świadomość, że jest to rzeczywistość dzielona z innymi. Nie jest to jedynie świat cierpienia i brudu albo tylko komfortu i piękna.
Przypomina nam się, że istnieje jeszcze inne życie poza obozem i wojną, daje nadzieję. Jest to wzruszające gdy wiemy, że faktycznie to wszystko się skończy. Podobały mi się momenty, w których elementy eksterminacji wplatały się w codzienność ludzi żyjących na wolności — dziewczyna wkradająca się na teren robót, by zostawić jedzenie, grająca utwór napisany przez więźnia; Rudolf myślący o gazowaniu podczas pięknego wesela w pałacu. Przy okazji, na początku filmu Rudolf wraz z synem wybrali się na przejażdżkę konno i jest zbliżenie jak koń depcze zbiorowisko jabłek — tych samych, które dziewczyna daje więźniom, i o które więźniowie się będą bili później w filmie.

Pod koniec, gdzie pracownice muzeum sprzątają zakurzone od nieużytku krematorium, myją witryny, za którymi znajdują się rzeczy ofiar — dla nich to też codzienność, rutyna, praca. Twarze niegdysiejszych więźniów patrzą, jak pracownicy zwyczajnie odkurzają korytarz. Czy ktoś wtedy myślał, że za kilka dekad ludzie będą zwiedzać to miejsce, patrzeć na te brudne łachmany, kiedyś pełne wszy? Że ludzie będą oglądać o tym filmy z domowego zacisza? Czy możemy powiedzieć, że te wydarzenia spowszedniały? Przerażające i piękne jak rzeczywistość może się zmieniać, jak bardzo jest subiektywna.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones