Powinień został memem.
Tyle wywiadów ile on udzielił, karmiąc te wszystkie TVN Style, TVN24 i resztę dla może 30 sekund na ekranie to jest beka stulecia.
To to jeszcze pół kija, ale z jaką on manierą nawijal i wpłatal w co trzeci wyraz amerykańskie wstawki XD
nawet nie zrozumiałem co on wypowiedział w tej scenie? ta scena też trochę nic nie wnosząca
W scenie z psem? Powiedział chyba "F*** off, dr Sapirstein". Imię psa to nawiązanie do postaci z "Dziecka Rosemary" :)
Nawiązanie jest głębsze, bo dokładnie tak nazywał się pies Sharon Tate. W ogóle czytałam, że Frykowski dzwonił do Polańskiego do Londynu, że cofając przyjechał tego psa, Polański poradził mi kupić podobnego... (O tym nie było w filmie).
Dokładnie xD Myślałem że chociaż będzie miał ze dwa zdania a on tam chyba statystę grał. Trochę to zabawne ponieważ jego wywiady sugerowały że jego rola to coś więcej niż jedna scena w samochodzie xD
angielski Polanskiego tez byl sredni, wiec nie sadze, Tarantino chyba nie za bardzo wiedzial jaki film chce zrobic...
tak ogladalem ten wywiad, moze nie tyle sredni co ten brytyjsko-polski akcent jest mocno zauwazalny, wiec ewentualny kiepski akcent Zawieruchy nie powinien byc problemem
przecież wystarczą dwa zdania i słychać że to nie amerykanin czy brytyjczyk. jeśli ktoś nie słyszy różnicy między nativem a Polańskim to nie chyba zna angielskiego.
Prawda.
Czytałem przed filmem wywiad z Zawieruchą, gdzie się wypowiadał na temat tego jak to analizował każdą scenę z QT, jak go pytał o to, czy nie powiedział jakiejś tam kwestii za głośno, a QT mu doradzał. Chyba chodziło mu o to jedno zdanie do psa ;)
Miała być Zawierucha, a powiał lekki wietrzyk.
Bo zagrał w dużo większej ilości scen. Podobno mają być wszystkie w rozszerzonej 4 godzinnej wersji.
Póki jej nie ma, oceniam to co widziałem.
Mam wielką nadzieję, że wyjdzie takie Director's Cut, cokolwiek tam będzie, będzie to dobre ;)
.. nie wiem.
wiadomo, że sama możliwość zagrania u Tarantino wywołała wśród polskich mediów mega zainteresowanie. co miał zrobić Zawierucha .. powiedzieć "dajcie spokój, będe tam może niecałą minutę w filmie, nie ma co robić z tego afery" ? On się nikomu nie pchał, po prostu wszyscy byli ciekawi jak to jest pracować u takiego mistrza.
I jeszcze kwestia, czy można było liczyć na coś więcej .. Kurde, nie chce wychodzic na jakiegoś mędrca, ale wydaje mi się, że nie. Poza tym nie zapominajmy, że jest jeszcze wersja reżyserska filmu (podobno 4godzinna) gdzie może Zawieruchy będzie więcej. Zresztą ta rola w filmie ważyła tyle samo co role Russella, Madsena, niewiele więcej było Derna.. Rotha, Zoe Bell czy tego gościa który miał zagrać Mansona w ogóle nie widziałem.
Także tak .. nie ma co się z gościa nabijać, bo był, coś tam zagrał, uczestniczył w czymś czego inni, lepsi polscy aktorzy mogą mu zazdrościć.
Tego gościa co miał zagrać Mansona w ogólę nie widziałeś? to chyba połowę filmu obejrzałeś, bo był on na ranczu hipisów i był w scenie kiedy włamał się do ich domu z tymi dwoma gościówami.
Na ranczu byl blondyn, którego pobił B.Pitt i był też Tex, którego zagrał Austin Butler. Tenże Tex włamał się też do do domu z dwoma dziewczynami .. Gość który grał Mansona to Danson Herriman(jakoś tak). Jest pokazany w trailerze, w filmie rzeczywiście był przez moment - teraz mi się skojarzyło - jak szedl się spotkać że swoimi znajomymi, a zastał w domu Sharon i jej znajomych. A tak to go nie widziałem. Byłem przez chwilę w kiblu jak była akcja na ranczo, ale nie słyszałem aby podczas mojej nieobecności pojawił się Manson. Nie wiem, moze oglądaliśmy inny film ... :) Ja Mansona w wymienionych przez Cb scenach nie widziałem ..
Manson pojawia się, gdy Cliff naprawia antenę Ricka (pyta o Terry'ego). Zoe Bell gra żonę Randy'ego, Janet, i przerywa "walkę" Cliffa i Bruce'a Lee.
Z tą Janet, to szczerze pisząc nie miałem pojęcia, że to była Z. Bell. A Mansona z tamtej sceny kompletnie nie pamiętam .. no ale pewnie rzeczywiście był. Tak czy inaczej .. było go w filmie za mało :) ale uwaga oczywiście trafna.
ale tak naprawdę zawsze tak jest: gdy polski aktor lub polska aktorka grają w głośnej zagranicznej produkcji robi się z nimi w huk wywiadów i w ogóle jest wielka podnieta jakby to była główna rola a tu się okazuje że tylko kilka minut jeśli nie sekund pokazuje się na ekranie. klasyka
Ale za to jak ładnie nad basenem tańczył :P Ja w ogóle byłam zaskoczona w drugą stronę, bo myślałam, że będzie go mniej niż był faktycznie w filmie.
Nie zmienia to faktu, że grać u Tarantino minutę to tak jak u Smarzowskiego godzinę. Poza tym koleś w te parę minut zarobił tyle ile Ty nie zarobiłbyś w rok w jakiejś gównianej korpo. Robienie sobie jaj to takie polaczkowe.
Twój wpis przekroczył wszelkie granice polaczkowości w takim najbardziej klasycznym robaczym wydaniu: " a ty?", "bo mu zazdrościsz", "on ma lepiej od ciebie", "no i co z tego zagrał to zagrał".
Klasyczne polskie pier....
Na tym forum komentujemy filmy i aktorów, a nie to czy aktorzy zarabiają więcej od komentujących.
Jakbyś raczył zauważyć skomentowałem to, że:
- nawet parę minut u znanego reżysera jest niemalże na wagę złota w jego cv
Dzięki temu zobaczyli go od Alaski do Szanghaju.
Tak się wyrabia markę.
A co zobaczyli? Jakiegoś statystę co wypowiada dwa zdania, a Ty się zachowujesz jakby był postacią drugoplanową lub chociaż miał jakąś znaczącą scenę w filmie. Gdyby nie to, że to Polak i wszyscy o nim pisali to nawet bym nie zwróciła na niego uwagi.
To prawda, że dla Zawieruchy to jest pewnie spory krok w karierze - mając w CV rolę u Tarantino mogą się przed nim otworzyć drzwi. I tego mu życzę. ALE, czytałem kilka wywiadów i po obejrzeniu filmu stały się one jednak trochę zabawne. Wspomina w nich o konsultacjach z reżyserem, o tym czy dobrze coś wymawia itd. itp., a w wersji kinowej pojawił się na kilkadziesiąt sekund wypowiadając jedną kwestię. Można przecież z tego się troszkę pośmiać - to nic złego. Być może jakieś sceny zostały w końcowej wersji filmu wycięte, być może w reżyserskiej Rafał faktycznie coś "zagra". Póki co fakty są jednak takie, że jego rola sprowadziła się do postaci znaczącej "w domyśle".
Dokładnie. Oczywiście, że mogłoby być więcej Rafała, ale taki widocznie był zamysł reżysera. A Ci wszyscy zazdrośnicy tutaj marzyliby aby choć kawę zaparzyć dla Tarantino na planie, nie mówiąc już o dwóch około minutowych scenach. Typowe.
a Tim Roth został całkowicie wycięty z wersji kinowej i co? Jest memem w Wielkiej Brytanii? Cisną z niego beke na forach? ludzie, zagrał na tyle na ile miał rozpisaną rolę... być może scen odegrał więcej i wywiadach mówił o tym co faktycznie go tam spotkało, a nie o tym co zostało wrzucone do kin... zapewne sam do czasu premiery nie wiedział ile z tego co nagrali zostanie w finalnej wersji.
1 głos rozsądku obok 28 standardowych bzdetów, to i tak nieźle jak na fw-owe forum.
Ale gdzie Tim Roth, a gdzie nasz Rafał :) Masz rację, mógł odegrać więcej scen, a przecież wpływu na montaż nie miał - pełna zgoda. Myślę jednak, że też nie ma co dramatyzować i oburzać się na memy/żarty.
No nieźle nabrał wszystkich, albo polskie media dały się złapać bo Tarantino nie nakręcił jednak filmu o Polańskim. Nie mniej jednak Zawierucha nie został wymieniony w czołówce (a nie widziałem go nawet w napisach końcowych) to już mówiło wszystko o jego roli.
Jedna z pierwszych plansz przed zaciemnieniem tła. Tam znajdziesz nazwisko Zawieruchy. Bodajże drugi od końca.
No ja jakoś nie mam beki. Było go tam tyle, ile się spodziewałem. Pewnie zresztą każdy, kto nie jest debilem nie oczekiwał dłuższej roli.
Dokładnie. Oczywiście to fakt, że media nadmuchały balonik a i sam Rafał trochę zabawnie kozaczył, ale któż by nie kozaczył mając choćby kontakt ze światem Hollywood? Nie mówiąc już o zagraniu nawet epizodycznej, roli.
przecież to dziennikarze nakręcali, muszą mieć czym szpalty i czas wypełniać a to świetny temat był. no i penie było więcej scen, co się czepiacie aktora. zgrał by w pięciu scenach to by było że eee tam pięć zdań powiedział , zagrał by w 10 to by było że słabo nawet nie jakaś trzecioplanowa rola itd.
Tarantino spuścił Zawieruchę totalnie. Mógł go chociażby wysłać do kina z Sharon, przecież mogli wymienić jakieś uwagi o filmie czy publiczności... chłopak by zaistniał a tak dla świata filmowego (poza Polską) pozostanie niezauważony. Gdyby nie to, że wyciął Rotha zupełnie, a Madsena umieścił w epizodzie, to miałbym do niego o to żal.