Film nieco psychodeliczny, ale familijne horrory to wymierający gatunek. Sam Neil Gaiman lubi tworzyć tego typu rzeczy ( a raczej przymierza się do tego np księga cmentarna). Kiedyś gdy był w lokalnym anglosaskim "empiku" to spytał sprzedawczynię czy mają książkę/film horror dla dzieci. Ta tylko zrobiła wielkie oczy i zapytała "CO?". Oby więcej było takich produkcji.
Nie wiem czy może po prostu Cię nie zrozumiałam, ale właśnie 'Koralina' jest na podstawie dzieła Gaimana. Sama strasznie czekam na ekranizację jednej z nowszych - 'Ocean na krańcu drogi'. Ukazanie horroru oczami dziecka wymaga niesamowitego kunsztu, a Gaimanowi udaje się to niesłychanie. Nie mam pojęcia jak on to robi, używając w zasadzie prostego słownictwa tworzy tak magiczny świat, z każdym nowym opowiadaniem/książką wpadam w coraz większy zachwyt.
Podzielam oczekiwania na podobne produkcje i pozdrawiam serdecznie!
Rzeczywiście! Masz rację!
No cóż Gaiman to geniusz i jego kunszt jest naprawdę wielki. Księga cmentarna jest tego najlepszym przykładem.
Jezu jak ja chciałbym go zobaczyć na Pyrkonie czy Polkonie.
I jest to człowiek, który nie popadł w taką wtórną odtwórczość jak np King czy Masterton ( Ci próbowali tworzyć familijne horrorki ale jakoś nie wyeksponowali tego gatunku. )
Jednym z najlepszych familijnych horrorów był serial "Muminki". ;) Poza tym kilka krótkometrażowych filmów Disneya z lat 20. i 30. też można by tak nazwać ("Piekielne dzwonki", "Taniec szkieletów", "Szalony doktor", "Nawiedzony dom" chociażby).